USA: Biskup Fellay o negocjacjach doktrynalnych z Rzymem i papieżu Franciszku
Na stronie północnoamerykańskiego dystryktu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X ukazał się zapis kilku fragmentów (całość jest dostępna w postaci pliku audio na dole tej strony) kazania wygłoszonego przez przełożonego generalnego FSSPX bp Bernarda Fellaya podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w dniu 13 października br. w kościele św. Wincentego à Paulo w Kansas City, odprawionej dla uczestników konferencji zorganizowanej przez wydawnictwo Angelus Press. Wyboru fragmentów kazania i opracowania redakcyjnego dokonał Jan Vennari, wydawca „Catholic Family News”.
![]() |
Bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X |
Fragmenty kazania bp. Fellaya
W swoim kazaniu bp Fellay odniósł się szerzej do Tajemnicy Fatimskiej oraz przebiegu rozmów pomiędzy Bractwem Św. Piusa X i Rzymem w 2012 r., a następnie mówił o niektórych spośród wielu poważnych problemów dotyczących osoby papieża Franciszka.
„Od samego początku [pontyfikatu] odnosi się wrażenie, że to bardzo problematyczny papież. Od początku chciał się wyróżniać na tle wszystkich innych [papieży]”. Musimy przyjrzeć się temu – powiedział bp Fellay – jaka jest jego wizja Kościoła, jego wizja soboru i co zamierza. W czasie tuż przed Światowym Dniem Młodzieży, pod koniec lipca tego roku, papież Franciszek zaczął udzielać całej lawiny wypowiedzi, wywiadów, rozmów telefonicznych itd. „W tym momencie możemy nie mieć pełnego obrazu, ale widzimy wystarczająco dużo, aby czuć przerażenie”. Czytaj dalej
Rio de Janeiro czyli jak zostać bohaterem
Posted on 08.08.2013 by Ewa Polak-Pałkiewicz in Ona zmiażdży głowę węża, Porządkowanie pojęć
Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży ogłosił, że młodzi ludzie zebrani na plaży Copacabana w Rio de Janeiro są „prawdziwymi bohaterami”. Że przybycie na tę plażę – akurat w czasie slabej pogody, deszczu i chłodu – jest „świadectwem wiary wobec świata” oraz, że wiara ta „jest mocniejsza od chłodu i deszczu”.
Słowa te budzą zastanowienie.
Żeby zasłużyć dziś na miłość papieża i na pochlebstwa wielu medialnych sław nie trzeba wiele wysiłku. Właściwie nie trzeba żadnego wysiłku.
Wystarczy być młodym i przyjechać do Rio de Janeiro.
Czasem – nie należy rzecz jasna uogólniać – wystarczy mieć nieco szczęścia, znajomości wśród księży. Zdobyć fundusz na bilet do Rio i zostać dopisanym do listy.
Zostaje się wówczas bohaterem.
Od czasu Soboru watykańskiego II jesteśmy przyzwyczajani do nadużywania przez hierarchów Kościoła wielkich słów. Gdy mowa jest o młodzieży zjawisko jest uderzające. Papieże ostatnich dziesięcioleci w zetknięciu z młodzieżą zdają się tracić umiar, gubią precyzję wypowiedzi przynależną ich urzędowi. Wypowiadają się z dużą dozą emocji. Odpowiedzią są krzyki, wycia, gwizdy, oklaski, wskakiwanie na balustrady. Młodzież pokazuje, że traktuje osobę papieża jako kogoś upragnionego – czy jednak z uwagi na jego urząd, czy może z powodu deklaracji przyjaźni z jego strony?
Z najwyższej ambony, wśród nauk ewangelicznych, pada dziś wiele słów mile łechczących jej własną próżność. Czytaj dalej
Mody dziwne niszczące liturgię – cz. 1: Moda kwiatowa.
„Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka,który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie,
lecz zawsze tylko w naszej?”
(Św. Pio z Pietrelciny)
Destrukcja kultu Najświętszego Sakramentu postępuje. Od kilkudziesięciu lat dzieją się w Kościele sprawy dziwne, które mają jeden wspólny mianownik: stopniowe rugowanie oznak czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu. O tym najpoważniejszym problemie Kościoła pisałem w artykule Adagium kapłańskie, opublikowanym z datą 13 maja br.. Polecam ten artykuł z pełną odpowiedzialnością za każde pomieszczone tam słowo.
Rozpowszechniają się pewne mody. Ktoś gdzieś coś zapoczątkuje a potem znajduje wielu bezmyślnych lub świadomych naśladowców.
Dzisiaj o dziwnej modzie kwiatowej. Przez całe wieki architektura katolickich kościołów wyrastała z wiary i prowadziła do wiary. Szczegóły były ważne i celowe. Balaski (balustrada) miały na celu między innymi umożliwić wiernym godne przyjmowanie Komunii Świętej w szlachetnej królewskiej postawie klęczącej. Elementem podkreślającym wzniosłość wydarzenia było przykrywanie balustrady na czas rozdzielania Komunii Świętej pięknym białym obrusem (zaszczytne zadanie ministrantów).
Destrukcja: dzisiaj w wielu kościołach balustrady nie ma, a jeśli jest, nie przykrywa się jej pięknym białym obrusem, pozbawiając ministrantów zaszczytnego zadania przygotowania miejsca do godnego przyjmowania Komunii Świętej przez wiernych.
Zapanowała moda: w coraz większej liczbie kościołów, w których ostały się balaski, stawia się na nie kwiaty. Są różne aranżacje: na balustradzie kładzione są bukiety kwiatów, stawia się na niej flakony, bądź doniczki z kwiatami. Ta moda dziwna uniemożliwia wiernym przyjmowanie Komunii Świętej przy balustradzie.
Elementarne pytania, jakie stawia filozofia klasyczna (realistyczna), obnażają absurdalność wspomnianej mody kwiatowej. Patrząc na balustradę stawiamy pytania: Co to jest? Po co to jest? Byt i jego celowość. I jedno i drugie zostają zaprzeczone przez modę dziwną – kwiatową.
Jak długo jeszcze będziemy milczeć, gdy stopniowo – element po elemencie – ruguje się oznaki czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu? Kogo to obchodzi? Sposób potraktowania tych kwestii to papierek lakmusowy naszej wiary w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Serce wiary katolickiej!
Kilka dni temu pytali mnie ludzie o pewne szumnie zapowiadane masowe wydarzenie z nurtu pneumatyków afroamerykańskich. Dawałem jedną odpowiedź: Idźcie przed Tabernaculum! Tam jest WSZYSTKO. BÓG.
W swoim wystąpieniu na XI Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów w Watykanie, w październiku 2005 roku, Abp Jan Paweł Lenga, Ordynariusz Karagandy (Kazachstan) mówił:
„Prośmy Ducha Świętego, aby rozpalił w naszych sercach «gorliwość o dom Pański» i o jego największy skarb, którym nie jest jakiś przedmiot czy teoria, lecz Ciało i Krew naszego Boga i Zbawiciela. Być może moglibyśmy uczyć się tego od św. Ojca Pio z Pietrelciny, świętego czciciela Eucharystii żyjącego w naszych czasach. Oto jego słowa: «O Ojcze święty, ile profanacji, ile świętokradztw musi znosić Twoje łaskawe serce! Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?» (Epist. II, s. 344)”.
Powtórzmy: „Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?”
Adoremus in aeternum Sanctissimum Sacramentum!
* * *
Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.
* * *
Jeżeli nie klękniemy przed Panem Bogiem,
Rok Wiary będzie mnożeniem słów i oklasków.
Ks. Jacek Bałemba SDB
Absurd i destrukcja istotą nowoczesnej sztuki
Rewolucja francuska dokonała ogromnego przewrotu w dziejach ludzkości. Zniszczenia nie ominęły również sztuki. Rezygnacja z pojmowania człowieka jako bytu stworzonego na podobieństwo Boże, zaprowadziła szybko do zaniku samego piękna, ponieważ istnieje ono tylko tam, gdzie jest forma, nadająca kształt materii. A właśnie z tej formy, czyli pojmowania człowieka jako obrazu Boga, rezygnuje nowoczesna sztuka. Czytaj dalej
Franciszek: Nie nawracajcie się i wierzcie w Dobro
«Convertirmi? Il proselitismo è una solenne sciocchezza, non ha senso. Bisogna conoscersi, ascoltarsi e far crescere la conoscenza del mondo che ci circonda. A me capita che dopo un incontro ho voglia di farne un altro perché nascono nuove idee e si scoprono nuovi bisogni. Questo è importante: conoscersi, ascoltarsi, ampliare la cerchia dei pensieri. Il mondo è percorso da strade che riavvicinano e allontanano, ma l’importante è che portino verso il Bene»
Nawracać [kogoś]? Prozelityzm to kompletna bzdura, bez sensu. Wzajemne poznanie, wzajemne wysłuchanie, wzrastanie w poznaniu otaczającego świata… Ja tak mam po każdym spotkaniu, że już chcę umawiać kolejne, aby poznać nowe idee i pragnienia. I to jest istotne: wiedzieć, słuchać, poszerzać horyzonty myślenia. Świat to podróż przez sieć dróg, które zbliżają się i oddalają, a ważną rzeczą jest to, które z nich prowadzą ku Dobru.
[w wywiadzie dla pisma La Republica]
Napisał Dextimus dnia 1.10.13
Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (1.10.13) – ‘nie nawracajcie się i wierzcie w Dobro’
A miał mnie Papież nie nawracać – Scalfari zwierza się ze spotkania z Franciszkiem
Na łamach dzisiejszego wydania włoskiego dziennika La Repubblica ukazał się zapis rozmowy założyciela tego dziennika Eugenia Scalfariego z Papieżem Franciszkiem. Nie ma on charakteru klasycznego wywiadu prasowego, lecz jest to raczej opis spotkania niewierzącego z Papieżem, w nawiązaniu do ich wcześniejszej korespondencji. Choć Franciszek już na wstępie zastrzega, że nie zamierza nawracać swego rozmówcy, to jednak w trakcie spotkania odsłania przed nim swoją duszę, dzieli się nawet doświadczeniami mistycznymi i pyta się o jego wiarę, zestawiając ją z własną. W Scalfarim budzi to mechanizmy obronne: „A mówił Ojciec Święty, że nie zamierza mnie nawracać. Nie sądzę, by się to Waszej Świątobliwości powiodło”. „Tego nikt nie wie” – odpowiada Papież, i potwierdza, że nawracać go nie będzie.Spotkanie, które miało miejsce dokładnie przed tygodniem rozpoczyna się od wymiany zdań na kwestie społeczne. Franciszek zauważa, że dziś najpoważniejszym problemem jest bezrobocie młodych i samotność starców. Następnie rozmówcy powracają do treści listu, który Papież wysłał do założyciela La Repubbliki. Scalfari przytacza z niego klasyczne dla myśli chrześcijańskiej przekonanie o potrzebie dochowania wierności własnemu sumieniu. Błędnie jednak uważa je za jedno z najodważniejszych zdań, na jakie mógł się zdobyć Papież. Franciszek go nie koryguje, nie usiłuje powiedzieć wszystkiego naraz, bo rozmowa nie ma charakteru ostrej wymiany opinii, lecz dzielenia się przekonaniami, stawianiem niewielkich kroków w kierunku lepszego poznania się nawzajem. Dlatego też w rozmowie pojawiają się zdania, które, gdyby potraktować je jako kompletne, byłyby pochwałą relatywizmu: „Każdy z nas ma własną wizję dobra i zła. My musimy skłaniać drugiego, by zmierzał ku temu, co w jego przekonaniu jest dobre” – mówi Papież.
W wywiadzie pada też wiele ostrych słów pod adresem Kościoła. Franciszek przyznaje, że zwierzchnicy Kościoła często byli narcyzami, lubili pochlebstwa i znajdowali się pod złym wpływem dworzan. Dwór jest trądem papiestwa” – podkreślił Papież. W jego przekonaniu Kościół musi być wspólnotą ludu Bożego, kapłanów i biskupów, którzy dbają o ich dusze. Przyznał, że w spotkaniu z klerykałem sam bywa antyklerykałem, bo klerykalizm nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Franciszek zwierzył się również, ze swych planów względem Kościoła. Chce wypełnić wolę Soboru, który postanowił patrzeć na przyszłość w nowoczesnym duchu i otworzyć się na nowoczesną kulturę. Dla ojców soborowych oznaczało to ekumenizm religijny i dialog z niewierzącymi. Do tej pory zrobiono bardzo mało w tym zakresie. Mam pokorę i ambicję, by to wypełnić – powiedział Franciszek. Zapowiedział, że będzie też walczył z nadmierna instytucjonalizacją Kościoła i ingerencją w politykę.
Papież Argentyńczyk przyznaje, że w młodości zetknął się z komunizmem, czytał komunistyczne publikacje, ale nigdy nie pociągał go jego materializm. Komunistką była jedna z jego ulubionych nauczycielek, która zginęła z rąk dyktatury wojskowej. Zapytany czy Papież Wojtyła powinien był walczyć z teologią wyzwolenia, Franciszek odpowiedział: jej przedstawiciele „wyciągali z niej wnioski polityczne, ale wielu z nich było wierzącymi i mięli wysokie mniemanie o człowieku”.
Franciszek zwierzył się też Scalfariemu ze swych mistycznych doświadczeń. Zdarzają się rzadko – zaznaczył i opowiedział o swych przeżyciach w czasie konklawe. Zanim zgodził się przyjąć wybór, poprosił o chwilę do zastanowienia. Miałem kompletną pustkę w głowie i ogarnął mnie wielki niepokój – opowiadał. Aby się go pozbyć i trochę się odprężyć, zamknąłem oczy. Uciekły wszystkie myśli o odrzuceniu czy przyjęciu tej funkcji. Nie było niepokoju ani innych uczuć. W pewnym momencie ogarnęła mnie wielka światłość. Trwało to tylko chwilę, ale dla mnie bardzo długo – zwierzał się Papież.Spotkanie kończy błogosławieństwo Franciszka dla krewnych Scalfariego i zapowiedź kolejnego spotkania, na którym Papież będzie chciał poruszyć kwestię roli kobiety w Kościele, a Scalfari porozmawiać o Pascalu.
kb/ rv, la repubblica
Przysięga antymodernistyczna – Św.Piusa X
Ja N. przyjmuję niezachwianie, tak w ogólności, jak w każdym szczególe, to wszystko, co określił, orzekł i oświadczył nieomylny Urząd Nauczycielski Kościoła.
Najpierw wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, można poznać w sposób pewny, a zatem i dowieść Jego istnienia, naturalnym światłem rozumu w oparciu o świat stworzony, to jest z widzialnych dzieł stworzenia, jako przyczynę przez skutki. Czytaj dalej
JUDEOPOLONIA II
Judeopolonia II czyli anatomia zniewolenia Polski Dr Andrzej Leszek Szcześniak |
||||||||||||||||||||||||
Informacja o książce z okładki: Historia dążeń komunistów do zdobycia władzy nad Polakami – od wojny polsko-bolszewickiej aż do zwycięskiego finału w 1945 roku: § Jaką rolę odegrali w tym procesie działacze żydowscy? Wyróżnienia w tekście poniżej pochodzą od autora. Rozdział 5 (s. 63-67): PODSUMOWANIE PIERWSZEGO OKRESU DZIAŁALNOŚCI WYWROTOWEJ Przeanalizowane powyżej materiały dotyczące prób zniszczenia odrodzonego Państwa Polskiego i stworzenia na jego ziemiach dywersyjnego tworu, zwanego umownie Judeobolszewią, upoważniają nas do dokonania poniższego podsumowania: * fiasko utworzenia Judeopolonii, czyli antypolskiego tworu państwowego przy pomocy cesarskich Niemiec i w ramach niemieckiej Mitteleuropy, skłoniło żydowskie partie polityczne działające na ziemiach polskich oraz finansujący je międzynarodowy kapitał żydowski do szukania oparcia we władzach bolszewickich, zdominowanych przez Żydów; * współpraca niemiecka z bolszewikami reprezentowanymi w większości przez Żydów, a których działalność wymierzona była przeciwko Polsce, rozpoczęła się zaraz po objęciu w Rosji władzy przez bolszewików, tj. od końca 1917 roku i była pierwszą sprawą, co do której obie strony dogadały się w toku rokowań pokojowych. Już w dniu 16 stycznia 1918 roku zawarte zostały dwa równoległe układy antypolskie: w Brześciu nad Bugiem o zwalczaniu mającego powstać dopiero za dziesięć miesięcy Państwa Polskiego (istniało w tym czasie tzw. Królestwo Polskie pod patronatem państw centralnych) oraz drugi układ zawarty w kwaterze sowieckiej Gwardii Czerwonej o wspólnym zwalczaniu przez Niemców i bolszewików Polskiej Organizacji Wojskowej POW i polskiego ruchu narodowego. Przedłużeniem tej współpracy wymierzonej przeciwko Polsce był układ zawarty w listopadzie 1918 roku między niemieckim dowództwem Oberkommando der Ost a sowieckim dowództwem Armii Zachodniej o przekazywaniu bolszewikom sprzętu wojskowego przez wycofujące się do Rzeszy oddziały niemieckie; * żydowski ruch polityczny pod względem swego stosunku do istniejącego ustroju społecznego i Państwa Polskiego, dzielił się na dwa odłamy: 1. odłam społecznie-umiarkowany, 2. odłam społecznie wywrotowy. Do ugrupowań, które opierały swój program społeczny na walce klas i dążyły do zmiany ustroju w Polsce przy pomocy rewolucji bolszewickiej, czyli do tzw. ugrupowań społecznie wywrotowych w Państwie Polskim należały: Bund, Kombund, Feranigte, Niezależni Socjaliści, Poale Syjon, Cejre Syjon, Komunistyczna Partia Polski (KPP), Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy (KPZU) oraz Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi (KPZB). Warto tu także wspomnieć o Fołkistach, którzy nie mieli w programie przewrotu społecznego, ale ich cel końcowy był zbliżony do wymienionych wyżej partii. Celem tych wszystkich partii, niezależnie czy chcących budować żydowskie państwo w Palestynie (syjoniści), czy „Jerozolimę w każdym kraju” (fołkiści), była ochrona interesów żydowskich w diasporze poprzez stworzenie żydowskiej autonomii narodowej (czasem terytorialnej), personalnej i kulturalnej z własnymi konstytucjami i własnymi władzami. Wywrotowe organizacje żydowskie zakładały przy tym, że taka sytuacja korzystna dla Żydów nastąpić może wyłącznie po obaleniu ustroju kapitalistycznego drogą krwawego przewrotu, czyli rewolucji bolszewickiej i wprowadzeniu dyktatury proletariatu w postaci władzy Rad. W przypadku ziem polskich oznaczało to likwidację niepodległego Państwa Polskiego; * świadome międzynarodowego poparcia żydowskie partie w Polsce już w pierwszym dniu formalnej niepodległości, tj. 11 listopada 1918 zgłosiły wobec Naczelnika Państwa żądanie stworzenia dla Żydów autonomii narodowo-personalno-kulturalnej i odrębnego żydowskiego rządu – Sekretariatu Stanu, działającego na podstawie separatystycznej konstytucji żydowskiej. Żądania te jako niedorzeczne zostały zdecydowanie odrzucone. Takich instytucji i przywilejów żydowska diaspora nigdy i nigdzie nie miała. * w odniesieniu do ludności żydowskiej, Państwo Polskie realizowało zasady równouprawnienia. Na przełomie lat 1918/1919 Naczelnik Państwa wydał kilka dekretów przyznających Żydom m.in. odrębne szkolnictwo, prawo zakładania seminariów duchownych, zwolnienie duchownych od służby wojskowej, autonomię organizacyjną, kulturalną i gospodarczą gmin żydowskich, zniesienie ograniczeń w dzierżawieniu i nabywaniu majątków oraz dopuszczenie w sądach i urzędach języka hebrajskiego i żargonu jidysz jako równoprawnych z językiem polskim. W roku 1925 Żydzi otrzymali przywilej, jakiego nie mieli Polacy – możność tworzenia organizacji paramilitarnych bez konieczności uzyskania zezwolenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych; * Żydowskie partie wywrotowe udzielały wsparcia bolszewikom w czasie rozpoczęcia przez nich „czerwonego marszu” na Zachód (od 17 listopada 1918), współtworzyły Czerwoną Gwardię w Zagłębiu (listopad 1918), ich członkowie brali udział w komunistycznym puczu w Zamościu (28 grudnia 1918), w wydarzeniach w Wilnie i w Pińsku (kwiecień 1919) oraz włączyli się aktywnie do wielkiego najazdu bolszewickiego na Europę w lipcu i sierpniu 1920 roku. W szeregach Armii Czerwonej wzięły one czynny udział w walce z odrodzonym Państwem Polskim, chcąc na jego miejsce utworzyć Judeobolszewię i realizować własne cele; * głoszenie przez żydowskie ugrupowania wywrotowe haseł przewrotu społecznego i wprowadzenia dyktatury bolszewickiej z pozoru było zgodne z hasłami i celami III Międzynarodówki Komunistycznej. Zasadnicza różnica polegała jednak na przyszłej wizji społeczeństw. Dla ideologów komunistycznych miały to być w przyszłości społeczeństwa bezklasowe i beznarodowe, składające się z bezdusznych homo sovieticus; w programach partii żydowskich niepodzielnie panował nacjonalizm: zakładano, iż obowiązkiem proletariatu żydowskiego jest objęcie kierowniczej roli w akcji rewolucyjnej, a po zwycięstwie rewolucji – stworzenie dla Żydów specjalnych praw i przywilejów w postaci wyjątkowej „autonomii” wśród spacyfikowanych innych narodowości. Zapewnienie wyjątkowej pozycji Żydów po zwycięstwie rewolucji „proletariackiej” uzasadniano także innymi argumentami. Dla proletariatu żydowskiego, z powodu jego specjalnych właściwości kulturalnych, ujawniła się konieczność zaspokojenia wszystkich jego potrzeb socjalnych i narodowych. O zaspokojenie tych „specjalnych potrzeb” miał walczyć polski proletariat likwidując własne państwo. Przeciwko takiemu stawianiu sprawy zdecydowanie wystąpił nawet Komintern, który ostro potępiał nacjonalizm żydowski i nie chciał uwzględnić jego „wyjątkowej roli” w przyszłej socjalistycznej społeczności. W tej sprawie jednomyślni byli Plechanow i Lenin, Daszyński i Marchlewski; * o tym, jak w tworzonym przez bolszewików społeczeństwie socjalistycznym miała wyglądać „równość”, świadczyć może przykład Białostockiego w 1920 r., gdzie Żydzi stali się warstwą rządzącą i gdzie rewolucyjne komitety usuwały język polski z życia publicznego, zastępując go językiem rosyjskim i żargonem jidysz. Jeszcze bardziej drastycznym przykładem, jak miało funkcjonować przyszłe „sprawiedliwe” społeczeństwo, były próby utworzenia w 1924 roku państwa żydowskiego na Krymie. Państwo to miało obejmować pas najżyźniejszych ziem ukraińskich od Kaukazu do granic Rumunii i rozciągać się na obszarach należących kiedyś do wymordowanych w czasie rewolucji rosyjskich właścicieli ziemskich oraz do miejscowej ludności. O to, co się stanie z autochtonami zamieszkującymi te ziemie, nikt się nie troszczył; * zarówno rewolucja bolszewicka w Rosji w 1917 roku, działalność wywrotowa organizacji żydowskich głoszących likwidację kapitalizmu drogą przewrotu, jak i plany wielkich przedsięwzięć typu: państwo żydowskie w Palestynie, żydowska republika krymska czy „Jerozolima w każdym kraju” – finansowane były przez wielki, międzynarodowy kapitał żydowski, jak „Joint Distribution Committee” („J.D.C.”), „Trust Fundacyjny”, banki Otto Kuhna, Marcusa Samuela, Louisa Morgana, Maxa Breitunga, Mendelsona, Loeba, Kurta von Schroedera oraz przez całą rodzinę niemiecko-amerykańskich Warburgów. Ci sami bankierzy finansowali również Hitlera, aż do roku 1939, a niektórzy do roku 1942 (John David Rockefeller). |
JUDEOPOLONIA
Judeopolonia – żydowskie państwo w państwie polskim Dr Andrzej Leszek Szcześniak |
||||||||||||||||||||||||
Z OBWOLUTY: Dla przeciętnego Polaka problem Judeopolonii po prostu nie istnieje, ponieważ nie było mu dane poznać prawdziwą historię swojej Ojczyzny. Najpierw totalitarne państwo, a teraz poprawne politycznie programy szkolne i media nie są zainteresowane, aby prawda historyczna kształtowała właściwe postawy obywateli. O niewygodnych tematach samozwańcze autorytety milczą. Publikacja ta wolna jest od takiej poprawności i w świetle dokumentów przybliża Państwu skrupulatnie przemilczany fakt tworzenia żydowskiego państwa na ziemiach polskich, o czym wiedzieli do niedawna tylko nieliczni. Osoba dr Andrzeja Leszka Szcześniaka zapewnia rzetelność opracowanego tematu. Książka jest poszerzoną wersją hasła „Judeopolonia”, które obok innych mogą Państwo znaleźć w Encyklopedii „Białych Plam” Polskiego Wydawnictwa Encyklopedycznego. Czytaj dalej |
Program Światowej Polityki Żydowskiej
11 września dla magisterium: wywiady z Franciszkiem
Ciekawy najnowszy artykuł x. Antoniego Cekady (z 11 października) na temat magisterium Franciszka:
11 września dla magisterium: wywiady z Franciszkiem
x. Antoni Cekada
NIKOMU, kto śledzi religijną i świecką prasę, nie umknęła burza, którą wywołał Bergoglio („Papież Franciszek”) swymi niedawnymi wywiadami prasowymi i publicznymi listami.
W zrozumiały sposób dyskusja skupiła się wokół znaczenia poszczególnych wypowiedzi Franciszka (na temat ateizmu, prozelityzmu, „osądzania”, sumienia, że nie ma katolickiego Boga, etc.). Co to czy tamto stwierdzenie mogło w ogóle znaczyć? Jak to pasuje do wcześniejszego nauczania katolickiego? Czy też w ogóle pasuje?
Bowiem każda wypowiedź wydawała się tak zaskakująca sama w sobie, jednak szersze pytanie nie zostało praktycznie postawione: co, oprócz trwająjcej popularności Franciszka wśród duchownej i świeckiej lewicy, będzie długoterminowym skutkiem jego niedawnych stwierdzeń w ogólności?
W nieunikniony sposób będzie się to dało odczuć na płaszczyźnie tego, jak władza nauczycielska Kościoła jest rozumiana i postrzegana – a konsekwencje będą katastrofalne.
Z łatwością można to przewidzieć po reakcji new age’owskich modernistów jak Ryszard Rohr, który triumfalnie potraktował franciszkowe wywiady jako przełomową dla Kościoła chwilę:
„Na zawsze zmienił katolicki dyskurs. Nigdy nie będziemy mogli się całkowicie cofnąć. Nikt nie może nigdy powiedzieć, że ważnie wybrany papież, cokolwiek to oznacza dla kogokolwiek, nie powiedział rzeczy, które powiedział Franciszek w wywiadzie opublikowanym w czwartek. Przytaczane będą jeszcze przez długi czas. Jest to teraz częścią autorytatywnych danych, jak same Ewangelie, i trzeba się z nimi liczyć.” Czytaj dalej
Najnowsze komentarze