OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

Zniszczenie Kościoła autoryzuje się Tradycją.

Pojawiają się głosy, że nie trzeba wyraźnie stawać przeciwko nadużyciom w Kościele. Że posłuszeństwo wymaga cichego podporządkowania się reformom, które wprowadza się niemal galopująco w liturgię, w obyczaje. W sferze, która powinna być odzwierciedleniem nieprzemijalności duchowego życia, które nie ma początku ani końca, każda zmiana świętych rytów to zamieszanie i zatarcie ponadczasowego charakteru Kościoła. W liturgii, obyczajach religijnych zmiany zawsze czynią zamęt, niepewność, i niszczą Wiarę. Sama zmiana rytu Mszy Świętej spowodowała masowe odejście od Kościoła wiernych świeckich ale także kryzys wiary kapłanów i zanik zakonów.

Zgodnie z duchem czasu kolejni komisarze obecnego lokatora Watykanu niszczą to, czego dziesięciolecia płycizny liturgicznej jeszcze nie zarżnęło.

I tak aż do dzisiaj, kiedy mamy w wielu diecezjach wyraźny kryzys powołań, na co urzędnicy Kościoła odpowiadają jeszcze większymi aktami samobójczych zmian, np. powołując świeckich szafarzy na wzór protestantów. Wprowadzają obyczaje protestanckie z duchowością herezji, która nie wierzy w realną obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zamiast odpowiadać na kryzys, niszczą i to, co z Kościoła zostało.

Widzimy więc wiele nowych wspólnot, kółek różańcowych, które przecież wykonują piękne dzieło modlitwy. Zastanawia tylko fakt, że pośród tych wszystkich, nawet posługujących się tradycyjnymi formami pobożności wspólnotami nie ma przywiązania do Wiary tak mocnej, by umieli jej bronić. Ci którzy uprawiają związane z Tradycją formy nabożeństwa nie podejmują działań mających Wiarę zachować od wrogiego zreformowania. We wspólnotach tych, przy wielkiej nieświadomości i zaufaniu wiernych do Kościoła, tradycyjnych nabożeństw używa się do autoryzacji zmian Wiary, liturgii i obyczaju, czyli prosto mówiąc, do zniszczenia Kościoła.

Kościoły w Polsce jeszcze w wielu parafiach pełne są ludzi modlących się na różańcach, ale ludzie ci działanie na rzecz obrony Wiary traktują jako coś żałosnego i dziwacznego. Bardziej dbają o to, co powie proboszcz niż o to, czy jest katolikiem i stróżem tego, co otrzymał, czy sługą reformatorów i niszczycieli, duchowym protestantem.

A przecież Maryja jest największą przeciwniczką każdej herezji, każdego błędu i każdego fałszu. Ona w Gietrzwałdzie pokazała Polakom, jakiej czci oczekuje dla swojego Syna. Jeśli ludzie modlą się na Różańcu ale nie słuchają Matki Bożej i nie obchodzi ich to, co Ona ma do powiedzenia, to czy ta modlitwa jest pełna duchowości Kościoła czczącego Maryję jako swoją Królową? Czy jedynie używają oni tradycyjnej modlitwy do zaspokojenia potrzeb duchowych dla samych siebie.

Czy takie używanie tradycyjnych modlitw nie jest wprowadzaniem ludzi w błąd często poza ich świadomością?

Modlitwa różańcowa pełna szczerości przywraca ludziom prawdziwą Wiarę. Jeśli tego nie robi, to czym jest?

Jeśli pozwala się na niszczenie katolickich obyczajów, przeinaczenia liturgii, poniżanie sakramentów ustanowionych przez Syna Matki Bożej, to czy powoływanie się na Jej Imię jest uczciwe?

Reformatorzy dają ludziom stare nabożeństwa, do których są oni przywiązani, ale wypełniają je inną treścią, która już nie wymaga trwania w prawdzie, nie wymaga walki z herezją i nadużyciami. Kanalizuje ludzką pobożność w modlitwie oderwanej o troski o Wiarę, cześć Jezusa Chrystusa, Jego Świętej Matki i Kościół.

Taki mechanizm działa w niejednej parafii. Rekolekcje na których niszczyciel liturgiczny „inkulturował” wiernych, były wypełnione czcicielami Matki Bożej Różańcowej. Byli czciciele Św. Antoniego. I nikt nie umiał obronić obyczaju i Liturgii przez zbezczeszczeniem. Wierni bezrefleksyjnie i w posłuszeństwie poddali się profanacji Najświętszego Sakramentu, gdy siostra zakonna podawała Komunię Świętą. Nie znalazł się nikt, kto z szacunku do Matki Najświętszej, która nawet nie była obecna w Wieczerniku podczas powoływania kapłanów, powiedział że tak nie wolno. A przecież były tam kobiety odmawiające różaniec i czciciele św. Antoniego.

Czy oni nie wiedzą, że św. Antoni głosił kazania przeciw herezji i był odnowicielem moralności, zasłużył się w walce z herezjami panującymi za jego życia? Kółka Różańcowe nie wiedzą, że Różaniec wręczyła Matka Boża świętemu Dominikowi do obrony i rozpowszechniania katolickiej Wiary?

Tak działa modernizm. Kradnie Kościołowi, Tradycji, starożytne, uświęcone formy modlitewne, liturgię Mszy Świętej, Brewiarz i napełnia je inną treścią, wykrzywia, wypacza. Potem podaje ludziom, aby mieli te swoje religijne obrzędy, których każdy normalny człowiek pragnie i które kocha, ale tak zmienione, że pozbawione prawdziwej treści. To zmienia Wiarę i duchowość. A ponieważ zmiany następują szybko, przekonuje się wiernych, że można się modlić – tylko modlić – i nic poza tym nie robić a w posłuszeństwie poddawać się każdemu deprawatorowi, który przychodzi przeprowadzać kolejny etap zniszczenia Wiary.

Ludzie nawet nie umieją zdiagnozować tych, którzy przychodzą zniszczyć im Kościół, jeśli tylko deprawatorzy przychodzą z Imieniem Boga na ustach i w szatach duchownego.

Pół biedy starsi ludzie, którzy wychowali się jeszcze na tradycyjnej duchowości, widzieli starych kapłanów żyjących inną liturgią, innym obyczajem. Pół biedy ci, którzy z życiem i przykładem, obyczajem dziadków i rodziców, ich zdrowej pobożności jak z krwią swoich rodzin, otrzymali piękno niezniszczonej Wiary katolickiej i zachowali resztki szacunku dla świętości.

Ale co z dziećmi, które już tej Wiary, tej duchowości nie widziały i nie ma im kto o niej opowiedzieć? Nie ma kapłanów, którzy są przeniknięci tradycyjną Wiarą i potęgą Katolickiej Liturgii Wszechczasów i katolickim obyczajem?

Dzisiejsze pokolenie różańcowych kółek jeszcze ma wiarę, jakąś wiarę. A co z dziećmi, skoro ci najpobożniejsi ludzie w Kościele nie umieją obronić Chrystusa przed profanacją i nie dość, że sami nie umieją nic zrobić, tych, którzy umieją, traktują jak dziwaków i pieniaczy? Tymczasem proces przyzwyczajania katolików do wszelkiej ewolucji i rozpadu, narastanie zmian i reform przybiera na sile. Nasze dzieci mogą już nie poznać Kościoła o ile w ogóle będą miały Wiarę, a na pewno my już nie przekazujemy go takim, jakim kochali go nasi przodkowie i w imię którego żyli, walczyli i oddawali życie, kiedy było trzeba.

Boże Wszechmogący. Miej litość nad dziećmi i wnukami dzisiejszych sprotestantyzowanych katolików i nad nami, którzy sami z troską szukamy Ciebie. Niech nasze Różańce wymodlą powrót prawdziwej Wiary i prawdziwą odnowę katolickiej duchowości. Prosimy Cię o to, nie dla ich czy naszych zasług, gdyż ani my ani oni takich przed Twoim Obliczem nie mamy, nie dla modlitw mnożonych w nieskończoność z których nie wynikają uczynki, ale dla Imienia Twego i czci Najświętszej Maryi Panny. Daj tę łaskę, by zakończyło się przewrotne używanie Imienia Pańskiego, Imienia Twojej Matki, Sakramentów Świętych, rytów liturgicznych, tradycyjnych modlitw, do autoryzowania zmian, reform, protestanckiego bezczeszczenia Liturgii, sakramentów i obyczaju. Spraw, abyśmy modlili się tak, by nasza modlitwa oddawała Ci cześć i była Ci miła: w Duchu i prawdzie.
Amen.
Opublikowane przez Święta Tradycja versus ocean przeciwności.

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    055190