OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

marian44

Pius XI: Dlaczego ustanowiono święto Chrystusa Króla?

Dziś, to jest 28 paźdźiernika,  w Kościele katolickim obchodzimy wspaniałe święto Chrystusa Króla. Z tej okazji przypominamy encyklikę Piusa XI, w której ustanawia on to ważne święto. Czy motywy, wskazane przez Papieża, a skłaniające do ustanowienia święta Chrystusa Króla, są osiągane, pozostawiamy osądowi naszych Czytelników.

Pius XI

Encyklika
QUAS PRIMAS

do wszystkich Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszów, którzy pozostają w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską. O ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa Króla

 

Czcigodni Bracia,
Pozdrowienie i błogosławieństwo Apostolskie!

W pierwszej Encyklice, wydanej na początku Naszego Pontyfikatu do wszystkich Biskupów, zastanawiając się nad najważniejszymi przyczynami nieszczęść i patrząc, jak te nieszczęścia ciężko przygniatają ludzi i jak ludzie z nimi się zmagają, nie tytko – jak wiadomo – zaznaczyliśmy otwarcie, że tego rodzaju wylew zła dlatego nawiedził świat cały, gdyż bardzo wielu usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także wskazaliśmy, że nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego. Wzywając tedy do szukania pokoju Chrystusowego w Królestwie Chrystusowym, zapowiedzieliśmy, co zamierzamy uczynić, o ile Nam to będzie dane: mówiliśmy mianowicie, że w Królestwie Chrystusowym nie możemy skuteczniej przyczynić się do odnowienia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana naszego. Tymczasem jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w Nas, czy to dopiero początkowy czy to już silniej rozbudzony zapał, jaki ogarnął narody dla Chrystusa i dla Jego Kościoła, tego jedynego sprawcy zbawienia; stąd też można było wnioskować, że przygotowuje się i dojrzewa powrót do posłuszeństwa u wielu z tych, którzy, wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się wygnańcami z Jego Królestwa Czytaj dalej

Papież Franciszek i Fatima

13 października papież Franciszek poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi, nie poświęcił jednak Rosji. Wielkie oczekiwania zakończyły się rozczarowaniem, choć Ojciec święty poprosił patriarchę Lizbony o zawierzenie jego posługi Matce Bożej z Fatimy.

W niedzielę w Rzymie zgromadziło się ponad sto tysięcy wiernych, chcących uczestniczyć w tym wydarzeniu. Wielu z nich miało nadzieję, że w akcie poświęcenia papież Franciszek zawrze szczególną wzmiankę o Rosji. W trakcie objawień Matka Boża poprosiła o taki uroczysty i publiczny akt zadośćuczynienia i poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, dokonany przez papieża w jedności z biskupami świata. Wezwanie to nie zostało jeszcze w pełni zrealizowane.

Pius XII w Orędziu radiowym do Portugalii poświęcił Kościół i ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi 31 października 1942 r. Ten sam papież w Liście apostolskim „Sacro Vergente Anno” z 7 lipca 1952 r. poświęcił Matce Bożej wszystkie narody Rosji. Choć poświęcenie zostało dokonane, nie odbyło się, jak o to prosiła Maryja, uroczyście i w jedności z biskupami całego świata. Czytaj dalej

Podziękowanie za odzew na list do papieża Franciszka – Krusajder

Serdecznie dziękuję Państwu za tak liczny odzew na list do Papieża Franciszka. Wszystkie te głosy pokazują, jak ważny temat poruszyłem. Zdecydowana większość komentarzy była zbieżna ze stanowiskiem “Pelagianina”, nawet jeśli nie akceptowała formy wypowiedzi.

Nie odcinam się rzecz jasna od poglądów zawartych w poprzednim wpisie, ani od formy, która została uwarunkowana literacko. Nie podpisałem się jednak pod wypowiedzią własnym nickiem, gdyż pragnąłem, aby odzwierciedlała ona myśli przeciętnego tradycjonalisty o pontyfikacie Franciszka. Dlatego też pominąłem np. jakiekolwiek odniesienie do zapowiedzianych kanonizacyj J23 i JP2. Osobiście uważam je za olbrzymi kłopot teologiczny, ale mam świadomość, że nie wszyscy ultrakonserwatyści podzielają ten pogląd. Czytaj dalej

Ks. Alan Lorans FSSPX: Kanonizacja II Soboru Watykańskiego

 Dziewięć lat po śmierci, po wyjątkowo szybkim procesie, 27 kwietnia 2014 r. zostanie kanonizowany papież Jan Paweł II; wraz z nim na ołtarze zostanie wyniesiony papież Jan XXIII, wobec którego zastosowano dyspensę od [wymaganego przez prawo kanoniczne] cudu po to, aby umożliwić ich wspólną kanonizację. Skąd ten proceduralny pośpiech i decyzja o kanonizacji dwóch papieży podczas jednej i tej samej ceremonii? Otóż stąd, że – jak na falach Radia Watykańskiego wyjaśnił kard. Paweł Poupard, były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury – Sobór Watykański II należy traktować jak kompas i koniecznie kierować się jego wskazaniami, w wierności wobec myśli inicjatora soboru, Jana XXIII, i zgodnie ze sposobem jego wdrażania, jaki Jan Paweł II stosował podczas całego swego pontyfikatu. Czytaj dalej

USA: Biskup Fellay o negocjacjach doktrynalnych z Rzymem i papieżu Franciszku

Na stronie północnoamerykańskiego dystryktu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X ukazał się zapis kilku fragmentów (całość jest dostępna w postaci pliku audio na dole tej strony) kazania wygłoszonego przez przełożonego generalnego FSSPX bp Bernarda Fellaya podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w dniu 13 października br. w kościele św. Wincentego à Paulo w Kansas City, odprawionej dla uczestników konferencji zorganizowanej przez wydawnictwo Angelus Press. Wyboru fragmentów kazania i opracowania redakcyjnego dokonał Jan Vennari, wydawca „Catholic Family News”.

Bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X

Fragmenty kazania bp. Fellaya

W swoim kazaniu bp Fellay odniósł się szerzej do Tajemnicy Fatimskiej oraz przebiegu rozmów pomiędzy Bractwem Św. Piusa X i Rzymem w 2012 r., a następnie mówił o niektórych spośród wielu poważnych problemów dotyczących osoby papieża Franciszka.

„Od samego początku [pontyfikatu] odnosi się wrażenie, że to bardzo problematyczny papież. Od początku chciał się wyróżniać na tle wszystkich innych [papieży]”. Musimy przyjrzeć się temu – powiedział bp Fellay – jaka jest jego wizja Kościoła, jego wizja soboru i co zamierza. W czasie tuż przed Światowym Dniem Młodzieży, pod koniec lipca tego roku, papież Franciszek zaczął udzielać całej lawiny wypowiedzi, wywiadów, rozmów telefonicznych itd. „W tym momencie możemy nie mieć pełnego obrazu, ale widzimy wystarczająco dużo, aby czuć przerażenie”. Czytaj dalej

Rio de Janeiro czyli jak zostać bohaterem

 

Posted on 08.08.2013 by Ewa Polak-Pałkiewicz in Ona zmiażdży głowę węża, Porządkowanie pojęć

 

Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży ogłosił, że młodzi ludzie zebrani na plaży Copacabana w Rio de Janeiro są „prawdziwymi bohaterami”. Że przybycie na tę plażę – akurat w czasie slabej pogody, deszczu i chłodu – jest „świadectwem wiary wobec świata” oraz, że wiara ta „jest mocniejsza od chłodu i deszczu”.

 

Warszawa 1944

Warszawa 1944

 

Słowa te budzą zastanowienie.

 

Żeby zasłużyć dziś na miłość papieża i na pochlebstwa wielu medialnych sław nie trzeba wiele wysiłku. Właściwie nie trzeba żadnego wysiłku.

 

Wystarczy być młodym i przyjechać do Rio de Janeiro.

 

Czasem – nie należy rzecz jasna uogólniać – wystarczy mieć nieco szczęścia, znajomości wśród księży. Zdobyć fundusz na bilet do Rio i zostać dopisanym do listy.

 

Zostaje się wówczas bohaterem.

 

Od czasu Soboru watykańskiego II jesteśmy przyzwyczajani do nadużywania przez hierarchów Kościoła wielkich słów. Gdy mowa jest o młodzieży zjawisko jest uderzające. Papieże ostatnich dziesięcioleci w zetknięciu z młodzieżą zdają się tracić umiar, gubią precyzję wypowiedzi przynależną ich urzędowi. Wypowiadają się z dużą dozą emocji. Odpowiedzią są krzyki, wycia, gwizdy, oklaski, wskakiwanie na balustrady. Młodzież pokazuje, że traktuje osobę papieża jako kogoś upragnionego – czy jednak z uwagi na jego urząd, czy może z powodu deklaracji przyjaźni z jego strony?

 

Z najwyższej ambony, wśród nauk ewangelicznych, pada dziś wiele słów mile łechczących jej własną próżność. Czytaj dalej

Mody dziwne niszczące liturgię – cz. 1: Moda kwiatowa.

„Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka,który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie,
lecz zawsze tylko w naszej?”
(Św. Pio z Pietrelciny)

 Destrukcja kultu Najświętszego Sakramentu postępuje. Od kilkudziesięciu lat dzieją się w Kościele sprawy dziwne, które mają jeden wspólny mianownik: stopniowe rugowanie oznak czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu. O tym najpoważniejszym problemie Kościoła pisałem w artykule Adagium kapłańskie, opublikowanym z datą 13 maja br.. Polecam ten artykuł z pełną odpowiedzialnością za każde pomieszczone tam słowo.

Rozpowszechniają się pewne mody. Ktoś gdzieś coś zapoczątkuje a potem znajduje wielu bezmyślnych lub świadomych naśladowców.

Dzisiaj o dziwnej modzie kwiatowej. Przez całe wieki architektura katolickich kościołów wyrastała z wiary i prowadziła do wiary. Szczegóły były ważne i celowe. Balaski (balustrada) miały na celu między innymi umożliwić wiernym godne przyjmowanie Komunii Świętej w szlachetnej królewskiej postawie klęczącej. Elementem podkreślającym wzniosłość wydarzenia było przykrywanie balustrady na czas rozdzielania Komunii Świętej pięknym białym obrusem (zaszczytne zadanie ministrantów).

Destrukcja: dzisiaj w wielu kościołach balustrady nie ma, a jeśli jest, nie przykrywa się jej pięknym białym obrusem, pozbawiając ministrantów zaszczytnego zadania przygotowania miejsca do godnego przyjmowania Komunii Świętej przez wiernych.

Zapanowała moda: w coraz większej liczbie kościołów, w których ostały się balaski, stawia się na nie kwiaty. Są różne aranżacje: na balustradzie kładzione są bukiety kwiatów, stawia się na niej flakony, bądź doniczki z kwiatami. Ta moda dziwna uniemożliwia wiernym przyjmowanie Komunii Świętej przy balustradzie.

Elementarne pytania, jakie stawia filozofia klasyczna (realistyczna), obnażają absurdalność wspomnianej mody kwiatowej. Patrząc na balustradę stawiamy pytania: Co to jest? Po co to jest? Byt i jego celowość. I jedno i drugie zostają zaprzeczone przez modę dziwną – kwiatową.

Jak długo jeszcze będziemy milczeć, gdy stopniowo – element po elemencie – ruguje się oznaki czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu? Kogo to obchodzi? Sposób potraktowania tych kwestii to papierek lakmusowy naszej wiary w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Serce wiary katolickiej!

Kilka dni temu pytali mnie ludzie o pewne szumnie zapowiadane masowe wydarzenie z nurtu pneumatyków afroamerykańskich. Dawałem jedną odpowiedź: Idźcie przed Tabernaculum! Tam jest WSZYSTKO. BÓG.

W swoim wystąpieniu na XI Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów w Watykanie, w październiku 2005 roku, Abp Jan Paweł Lenga, Ordynariusz Karagandy (Kazachstan) mówił:

„Prośmy Ducha Świętego, aby rozpalił w naszych sercach «gorliwość o dom Pański» i o jego największy skarb, którym nie jest jakiś przedmiot czy teoria, lecz Ciało i Krew naszego Boga i Zbawiciela. Być może moglibyśmy uczyć się tego od św. Ojca Pio z Pietrelciny, świętego czciciela Eucharystii żyjącego w naszych czasach. Oto jego słowa: «O Ojcze święty, ile profanacji, ile świętokradztw musi znosić Twoje łaskawe serce! Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?» (Epist. II, s. 344)”.

Powtórzmy: „Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?”

Adoremus in aeternum Sanctissimum Sacramentum!

* * *

 

Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

* * *

 

Jeżeli nie klękniemy przed Panem Bogiem,

Rok Wiary będzie mnożeniem słów i oklasków.

Ks. Jacek Bałemba SDB

Absurd i destrukcja istotą nowoczesnej sztuki

Rewolucja francuska dokonała ogromnego przewrotu w dziejach ludzkości. Zniszczenia nie ominęły również sztuki. Rezygnacja z pojmowania człowieka jako bytu stworzonego na podobieństwo Boże, zaprowadziła szybko do zaniku samego piękna, ponieważ istnieje ono tylko tam, gdzie jest forma, nadająca kształt materii. A właśnie z tej formy, czyli pojmowania człowieka jako obrazu Boga, rezygnuje nowoczesna sztuka. Czytaj dalej

Franciszek: Nie nawracajcie się i wierzcie w Dobro

«Convertirmi? Il proselitismo è una solenne sciocchezza, non ha senso. Bisogna conoscersi, ascoltarsi e far crescere la conoscenza del mondo che ci circonda. A me capita che dopo un incontro ho voglia di farne un altro perché nascono nuove idee e si scoprono nuovi bisogni. Questo è importante: conoscersi, ascoltarsi, ampliare la cerchia dei pensieri. Il mondo è percorso da strade che riavvicinano e allontanano, ma l’importante è che portino verso il Bene»

Nawracać [kogoś]? Prozelityzm to kompletna bzdura, bez sensu. Wzajemne poznanie, wzajemne wysłuchanie, wzrastanie w poznaniu otaczającego świata… Ja tak mam po każdym spotkaniu, że już chcę umawiać kolejne, aby poznać nowe idee i pragnienia. I to jest istotne: wiedzieć, słuchać, poszerzać horyzonty myślenia. Świat to podróż przez sieć dróg, które zbliżają się i oddalają, a ważną rzeczą jest to, które z nich prowadzą ku Dobru.

Franciszek

[w wywiadzie dla pisma La Republica]

Napisał Dextimus dnia 1.10.13

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (1.10.13) – ‘nie nawracajcie się i wierzcie w Dobro’

A miał mnie Papież nie nawracać – Scalfari zwierza się ze spotkania z Franciszkiem


Na łamach dzisiejszego wydania włoskiego dziennika La Repubblica ukazał się zapis rozmowy założyciela tego dziennika Eugenia Scalfariego z Papieżem Franciszkiem. Nie ma on charakteru klasycznego wywiadu prasowego, lecz jest to raczej opis spotkania niewierzącego z Papieżem, w nawiązaniu do ich wcześniejszej korespondencji. Choć Franciszek już na wstępie zastrzega, że nie zamierza nawracać swego rozmówcy, to jednak w trakcie spotkania odsłania przed nim swoją duszę, dzieli się nawet doświadczeniami mistycznymi i pyta się o jego wiarę, zestawiając ją z własną. W Scalfarim budzi to mechanizmy obronne: „A mówił Ojciec Święty, że nie zamierza mnie nawracać. Nie sądzę, by się to Waszej Świątobliwości powiodło”. „Tego nikt nie wie” – odpowiada Papież, i potwierdza, że nawracać go nie będzie.

Spotkanie, które miało miejsce dokładnie przed tygodniem rozpoczyna się od wymiany zdań na kwestie społeczne. Franciszek zauważa, że dziś najpoważniejszym problemem jest bezrobocie młodych i samotność starców. Następnie rozmówcy powracają do treści listu, który Papież wysłał do założyciela La Repubbliki. Scalfari przytacza z niego klasyczne dla myśli chrześcijańskiej przekonanie o potrzebie dochowania wierności własnemu sumieniu. Błędnie jednak uważa je za jedno z najodważniejszych zdań, na jakie mógł się zdobyć Papież. Franciszek go nie koryguje, nie usiłuje powiedzieć wszystkiego naraz, bo rozmowa nie ma charakteru ostrej wymiany opinii, lecz dzielenia się przekonaniami, stawianiem niewielkich kroków w kierunku lepszego poznania się nawzajem. Dlatego też w rozmowie pojawiają się zdania, które, gdyby potraktować je jako kompletne, byłyby pochwałą relatywizmu: „Każdy z nas ma własną wizję dobra i zła. My musimy skłaniać drugiego, by zmierzał ku temu, co w jego przekonaniu jest dobre” – mówi Papież.

W wywiadzie pada też wiele ostrych słów pod adresem Kościoła. Franciszek przyznaje, że zwierzchnicy Kościoła często byli narcyzami, lubili pochlebstwa i znajdowali się pod złym wpływem dworzan. Dwór jest trądem papiestwa” – podkreślił Papież. W jego przekonaniu Kościół musi być wspólnotą ludu Bożego, kapłanów i biskupów, którzy dbają o ich dusze. Przyznał, że w spotkaniu z klerykałem sam bywa antyklerykałem, bo klerykalizm nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.

Franciszek zwierzył się również, ze swych planów względem Kościoła. Chce wypełnić wolę Soboru, który postanowił patrzeć na przyszłość w nowoczesnym duchu i otworzyć się na nowoczesną kulturę. Dla ojców soborowych oznaczało to ekumenizm religijny i dialog z niewierzącymi. Do tej pory zrobiono bardzo mało w tym zakresie. Mam pokorę i ambicję, by to wypełnić – powiedział Franciszek. Zapowiedział, że będzie też walczył z nadmierna instytucjonalizacją Kościoła i ingerencją w politykę.

Papież Argentyńczyk przyznaje, że w młodości zetknął się z komunizmem, czytał komunistyczne publikacje, ale nigdy nie pociągał go jego materializm. Komunistką była jedna z jego ulubionych nauczycielek, która zginęła z rąk dyktatury wojskowej. Zapytany czy Papież Wojtyła powinien był walczyć z teologią wyzwolenia, Franciszek odpowiedział: jej przedstawiciele „wyciągali z niej wnioski polityczne, ale wielu z nich było wierzącymi i mięli wysokie mniemanie o człowieku”.
Franciszek zwierzył się też Scalfariemu ze swych mistycznych doświadczeń. Zdarzają się rzadko – zaznaczył i opowiedział o swych przeżyciach w czasie konklawe. Zanim zgodził się przyjąć wybór, poprosił o chwilę do zastanowienia. Miałem kompletną pustkę w głowie i ogarnął mnie wielki niepokój – opowiadał. Aby się go pozbyć i trochę się odprężyć, zamknąłem oczy. Uciekły wszystkie myśli o odrzuceniu czy przyjęciu tej funkcji. Nie było niepokoju ani innych uczuć. W pewnym momencie ogarnęła mnie wielka światłość. Trwało to tylko chwilę, ale dla mnie bardzo długo – zwierzał się Papież.

Spotkanie kończy błogosławieństwo Franciszka dla krewnych Scalfariego i zapowiedź kolejnego spotkania, na którym Papież będzie chciał poruszyć kwestię roli kobiety w Kościele, a Scalfari porozmawiać o Pascalu.

kb/ rv, la repubblica

Za: Radio Watykanskie (2013-10-01)

Przysięga antymodernistyczna – Św.Piusa X

 

 

Ja N. przyjmuję niezachwianie, tak w ogólności, jak w każdym szczególe, to wszystko, co określił, orzekł i oświadczył nieomylny Urząd Nauczycielski Kościoła.

 

Najpierw wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, można poznać w sposób pewny, a zatem i dowieść Jego istnienia, naturalnym światłem rozumu w oparciu o świat stworzony, to jest z widzialnych dzieł stworzenia, jako przyczynę przez skutki. Czytaj dalej

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    055884